Materialistyczne pojmowanie dziejów wychodzi z założenia, że podstawą wszelkiego ustroju społecznego jest produkcja, a obok produkcji - wymiana jej wytworów, że w każdym społeczeństwie występującym na widownię dziejową podział produktów, a wraz z nim zróżniczkowanie społeczne na klasy lub stany, zależy od tego, co i jak się produkuje, i jak się wymienia produkty. Zatem ostatecznych przyczyn wszystkich zmian społecznych i przewrotów politycznych należy szukać nie w głowach ludzi, nie w ich coraz lepszym rozumieniu wieczystej prawdy i sprawiedliwości, lecz w zmianach sposobu produkcji i wymiany. Przyczyn tych szukać należy nie w filozofii, lecz w ekonomice danej epoki. Jeżeli budzi się świadomość, że istniejące instytucje społeczne są nierozumne i niesprawiedliwe, że rozumne stało się niedorzeczne, a dobrodziejstwo plagą, jest to tylko oznaką faktu, że w metodach produkcji i w formach wymiany zaszły niepostrzeżenie zmiany, którym już nie odpowiada ustrój społeczny, skrojony na miarę dawnych warunków ekonomicznych. Stąd zaś wynika, że i środki usunięcia ujawnionego zła muszą być zawarte - w mniej lub więcej rozwiniętej postaci - w tych samych zmienionych stosunkach produkcji. Środków tych nie należy bynajmniej wynajdywać, brać ich z własnej głowy, lecz za pomocą głowy odkrywać w istniejących materialnych faktach produkcji.
Jakże to czyni nowoczesny socjalizm?
Obecny ustrój społeczny - według bodaj już powszechnego zdania - stworzony został przez panującą obecnie klasę, mianowicie przez burżuazję. Właściwy burżuazji sposób produkcji, który od czasów Marksa nazywamy kapitalistycznym sposobem produkcji, nie dawał się pogodzić z przywilejami lokalnymi i stanowymi, a także z wzajemnymi węzłami osobistymi, które charakteryzowały ustrój feudalny. Burżuazja rozbiła ustrój feudalny i zbudowała na jego gruzach burżuazyjny ustrój społeczny, państwo wolnej konkurencji, wolności przenoszenia się, równouprawnienia posiadaczy towarów i tym podobnych wspaniałości burżuazyjnych. Odtąd kapitalistyczny sposób produkcji mógł się swobodnie rozwijać. Od czasu jak para i nowoczesne zmechanizowane narzędzia przekształciły dawną manufakturę w wielki przemysł, siły wytwórcze, powstałe pod kierownictwem burżuazji, rozwijały się z niesłychaną dotąd szybkością i w niesłychanych dotychczas rozmiarach. Ale podobnie jak swego czasu manufaktura i rozwinięte pod jej oddziaływaniem rzemiosło popadły w konflikt z feudalnymi pętami cechów, tak wielki przemysł na wyższym stopniu swego rozwoju popada w konflikt ze szrankami, w które go wcisnął kapitalistyczny sposób produkcji. Nowe siły wytwórcze przerosły znacznie burżuazyjną formę ich użytkowania. Ten zaś konflikt między siłami wytwórczymi a sposobem wytwarzania nie jest bynajmniej konfliktem zrodzonym w głowach ludzkich jak, przypuśćmy, konflikt ludzkiego grzechu pierworodnego z boską sprawiedliwością, lecz tkwi w samych faktach, obiektywnie poza nami, niezależnie od woli lub postępowania nawet tych ludzi, którzy go wywołali. Nowoczesny socjalizm nie jest niczym innym, jak tylko myślowym odbiciem tego faktycznego konfliktu, jego idealnym odzwierciedleniem przede wszystkim w umysłach klasy, która cierpi bezpośrednio wskutek wspomnianego konfliktu, mianowicie klasy robotniczej.
Na czymże polega ten konflikt?
Przed epoką produkcji kapitalistycznej, a więc w średniowieczu, powszechną formą wytwarzania była drobna produkcja, której podstawą była prywatna własność pracownika na środki produkcji; na wsi panowała gospodarka rolna drobnych chłopów, wolnych lub poddanych, w mieście - rzemiosło. Środki pracy - ziemia, narzędzia rolnicze, warsztat, narzędzia rzemieślnicze, były środkami pracy jednostek, obliczonymi tylko na użytkowanie jednostkowe, a więc z konieczności były drobne, karłowate, ograniczone. Ale właśnie dlatego były one z reguły własnością wytwórcy. Skoncentrowanie i powiększenie tych rozproszonych, ograniczonych środków produkcji, przemiana ich w potężne nowoczesne dźwignie wytwarzania - oto, na czym polegała historyczna rola kapitalistycznego sposobu produkcji i jego nosicielki - burżuazji. W czwartym rozdziale "Kapitału" Marks przedstawił szczegółowo, jak burżuazja począwszy od XV stulecia przeprowadziła historycznie to zadanie poprzez trzy szczeble - prostą kooperację, manufakturę i wielki przemysł. Ale burżuazja, jak tamże również dowiódł Marks, mogła te ograniczone środki wytwarzania przeobrazić w olbrzymie siły wytwórcze tylko w ten sposób, że z indywidualnych środków produkcji zmieniła je w społeczne, którymi może się tylko posługiwać zbiorowość ludzka. W miejsce dawnego kołowrotka, ręcznych krosien, młota kowalskiego zjawia się mechaniczny warsztat tkacki, krosna mechaniczne, młot parowy; zamiast jednostkowego warsztatu, fabryka wymagająca współdziałania setek i tysięcy. A i sama produkcja analogicznie do środków produkcji przemieniła się z szeregu operacji indywidualnych w szereg czynności społecznych, produkty zaś - z wytworów jednostek przeobraziły się w produkty społeczne.
Dostarczane obecnie przez fabrykę: przędza, tkaniny, wyroby metalowe, wszystko to było wspólnym wytworem wielu robotników, przez których ręce po kolei przechodzić musiało, zanim się stało gotowym fabrykatem. Żadna jednostka nie może o nich powiedzieć: "Ja to zrobiłem, to mój produkt".
Gdzie jednak podstawową formą produkcji jest żywiołowo, bezplanowo i stopniowo powstały podział pracy wewnątrz społeczeństwa, tam nadaję on produktom formę towarów, których wzajemna wymiana, kupno i sprzedaż umożliwiają poszczególnym producentom zaspokojenie ich rozmaitych potrzeb. Tak się miały rzeczy w wiekach średnich. Chłop np. sprzedawał produkty rolne rzemieślnikowi, a za to kupował od niego wyroby rzemieślnicze. I otóż do tego społeczeństwa indywidualnych producentów, wytwórców towarów, wtargnął nowy sposób produkcji. Do żywiołowego, bezplanowego podziału pracy, panującego w całym społeczeństwie, wniósł on planowy podział pracy, zorganizowany w każdej poszczególnej fabryce, obok produkcji indywidualnej wystąpiła produkcja społeczna. Wytwory obu sprzedawano na tym samym rynku, a więc po jednakowych, przynajmniej w przybliżeniu, cenach. Ale organizacja planowa była potężniejsza od żywiołowego podziału pracy; fabryki, stosujące społeczny podział pracy, wytwarzały taniej niż indywidualni, drobni producenci. Produkcja indywidualna ponosiła klęskę w jednej dziedzinie po drugiej, produkcja społeczna zrewolucjonizowała cały dotychczasowy sposób wytwarzania. Tak mało poznawano się jednak na tym jej charakterze rewolucyjnym, że, przeciwnie, wprowadzano ją jako środek podnoszenia i przyśpieszenia produkcji towarowej. Powstała ona w bezpośrednim nawiązaniu do określonych, istniejących już przed nią dźwigni produkcji towarowej i wymiany towarów, do kapitału handlowego, rzemiosła, pracy najemnej. Ponieważ sama ona występowała jako nowa forma produkcji towarowej, zatem formy przywłaszczania panujące w produkcji towarowej zachowały i dla niej swą całkowitą moc.
W takiej produkcji towarowej, jaka rozwinęła się w wiekach średnich, nie mogło być wcale kwestii, do kogo ma należeć wytwór pracy. Producent indywidualny wytwarzał go zazwyczaj z surowców należących do niego i często przez niego samego wytworzonych przy pomocy własnych narzędzi i pracą rąk własnych lub rąk swej rodziny. Producent wcale nie potrzebował sobie przywłaszczać wytworu, bo ten należał do niego sam przez się. Tak więc własność produktów opierała się na własnej pracy producenta. Nawet tam gdzie posługiwano się obcą pomocą, pozostawała ona z reguły czynnikiem podrzędnym i pracownik otrzymywał często poza płacą inne jeszcze wynagrodzenie, terminator cechowy i czeladnik pracowali nie tyle dla wiktu i dla płacy, jak po to, by wykształcić się na majstrów. Ale oto nastąpiła koncentracja środków produkcji w wielkich warsztatach i manufakturach, ich przemiana w faktycznie społeczne środki produkcji. Te jednak społeczne środki produkcji i produkty traktowano tak, jak gdyby były po dawnemu środkami produkcji i produktami jednostek. Jeżeli poprzednio właściciel narzędzi pracy przywłaszczał sobie produkt dlatego, że był on z reguły jego własnym wytworem, obca zaś pomoc była wyjątkiem, to teraz właściciel środków produkcji przywłaszczał sobie produkt w dalszym ciągu, chociaż ten nie był już jego wytworem, lecz wyłącznie wytworem cudzej pracy. Tak więc produkty, wytwarzane teraz społecznie, przywłaszczali sobie nie ci, którzy rzeczywiście posługiwali się środkami produkcji i rzeczywiście wytwarzali produkty lecz kapitaliści: środki produkcji i sama produkcja stały się w istocie swej społeczne. Ale podlegają one formie przywłaszczenia, która ma za przesłankę prywatną produkcję indywidualną, a więc posiadanie przez każdego producenta własnego wytworu i zbywania go przezeń na rynku. Sposób produkcji podlega dalej tej formie przywłaszczania, mimo że usuwa jej przesłankę.[19]
W tej sprzeczności, która nadaje nowemu sposobowi produkcji jego charakter kapitalistyczny, tkwi już w zalążku cała kolizja obecnych czasów. Im bardziej dochodził do panowania nowy sposób produkcji we wszystkich rozstrzygających dziedzinach produkcji i we wszystkich decydujących ekonomicznie krajach, im bardziej wypierał produkcję indywidualną pozostawiając tylko nieznaczne jej resztki, tym jaskrawiej musiała się również ujawniać niemożność pogodzenia produkcji społecznej i przywłaszczania kapitalistycznego.
Jak powiedzieliśmy, pierwsi kapitaliści zastali już formę pracy najemnej. Ale praca najemna istniała wówczas jako wyjątek, jako zajęcie poboczne, jako środek pomocniczy, jako stan przejściowy. Robotnik rolny, który chodził na pewien czas na wyrobek, miał parę morgów swojego gruntu, z którego mógł wyżyć od biedy. Ustawy cechowe dbały o to, by dzisiejszy czeladnik stawał się w przyszłości majstrem. Zmieniło się to jednak od czasu, gdy środki produkcji stały się społeczne i skoncentrowały się w rękach kapitalistów. Środki produkcji drobnego, indywidualnego producenta stawały się coraz bardziej bezwartościowe, podobnie jak jego produkt, pozostawało mu tylko iść do kapitalisty w charakterze robotnika najemnego. Praca najemna, która dawniej była wyjątkiem i środkiem pomocniczym, stała się regułą i podstawową formą całej produkcji; jeśli dawniej była zajęciem pobocznym, to teraz stała się wyłączną czynnością robotnika. Robotnik najmujący się od czasu do czasu przeobraził się w dożywotniego robotnika najemnego. Przy tym liczba dożywotnich robotników najemnych olbrzymie wzrosła wskutek jednoczesnej ruiny ustroju feudalnego, rozproszenia się świty panów feudalnych, rugowania chłopów z ich zagród itd. Dokonał się rozłam między środkami produkcji, skoncentrowanymi na jednym krańcu, w rękach kapitalistów, a producentami na drugim krańcu, nie posiadającymi już nic innego prócz swej siły roboczej. Sprzeczność między społeczną produkcją a kapitalistycznym przywłaszczaniem występuje na jaw jako przeciwieństwo pomiędzy proletariatem a burżuazją.
Widzieliśmy, że kapitalistyczny sposób produkcji wtargnął do społeczeństwa indywidualnych producentów towarów, związanych ze sobą społecznie przez wymianę swych produktów. Ale każde społeczeństwo oparte na produkcji towarowej ma tę właściwość, że producenci tracą w nim panowanie nad swymi własnymi stosunkami społecznymi. Każdy produkuje dla siebie przy pomocy swoich przypadkowych środków produkcji i dla swoich odrębnych potrzeb wymiennych. Żaden nie wie, ile wytworów tego samego rodzaju ukaże się na rynku i jaka ich ilość w ogóle znajdzie sobie tam nabywców. Żaden nie wie, czy jego produkty indywidualnej pracy trafią na realny popyt, czy będzie mógł zwrócić sobie koszty, a nawet w ogóle coś sprzedać. W produkcji społecznej panuje anarchia. Ale produkcja towarowa, jak każda inna forma produkcji, posiada swoje odrębne, jej właściwe i od niej nieodłączne prawa i prawa te torują sobie drogę wbrew anarchii, wśród anarchii, poprzez anarchię. Ujawniają się one w jedynej istniejącej nadal formie łączności społecznej, w wymianie, i występują wobec poszczególnych producentów jako przymusowe prawo konkurencji. Sami więc producenci nie znają początkowo tych praw i muszą je dopiero stopniowo odkrywać przez długie doświadczenia. Prawa te torują więc sobie drogę bez woli producentów i wbrew ich woli jako ślepo działające prawa ich formy produkcji. Wytwór panuje nad wytwórcą.
W społeczeństwie średniowiecznym, zwłaszcza w pierwszych wiekach, produkcja miała głównie na celu własne spożycie. Zaspokajała ona przeważnie tylko potrzeby wytwórcy i jego rodziny. Tam gdzie - jak np. na wsi - panowały stosunki zależności osobistej, tam przyczyniała się produkcja również do zaspokajania potrzeb pana feudalnego. Nie było więc przy tym wymiany i produkty nie przybierały charakteru towarów. Rodzina chłopa wytwarzała sama prawie wszystko, czego potrzebowała - nie tylko żywność, lecz także sprzęt i odzież. Dopiero wtedy gdy zaczęła wytwarzać nadwyżkę ponad własne potrzeby i ponad daniny w naturze, należne panu feudalnemu, zaczęła produkować również towary; ta nadwyżka, rzucona na szalę wymiany społecznej, wystawiona na sprzedaż, stała się towarem. Wprawdzie rzemieślnicy miejscy musieli już od początku produkować w celu wymiany - ale i oni wyrabiali sami większą część potrzebnych im produktów, mieli ogrody i pólka, paśli swe bydło w lesie gminnym, który im dostarczał prócz tego budulca i opału, kobiety przędły len, wełnę itd. Produkcja dla wymiany, produkcja towarowa dopiero powstawała. Stąd pochodzi ograniczona wymiana, ograniczony rynek, niezmienny sposób produkcji, lokalne odgrodzenie się na zewnątrz, lokalne zjednoczenie wewnątrz, marka[20] na wsi, cechy w miastach.
W miarę jednak rozszerzania się produkcji towarowej i zwłaszcza w miarę występowania kapitalistycznego sposobu produkcji zaczęły coraz bardziej otwarcie i potężniej ujawniać się drzemiące dotychczas prawa produkcji towarowej. Dawne więzi społeczne rozluźniały się, dawne odgradzające szranki zostały przełamane, producenci zmieniali się coraz bardziej w niezależnych, odosobnionych producentów towarowych. Ujawniła się i coraz bardziej zaostrzała się anarchia produkcji społecznej. Jednak główne narzędzie, za pomocą którego kapitalistyczny sposób produkcji wzmagał tę anarchię produkcji społecznej, było wręcz przeciwieństwem anarchii: narzędziem tym była wzrastająca organizacja produkcji - jako produkcji społecznej w każdym poszczególnym zakładzie wytwórczym. Za pomocą tej dźwigni produkcja kapitalistyczna położyła kres dawnej pokojowej stałości stosunków. Tam gdzie wtargnęła do jakiejś gałęzi przemysłu, nie znosiła obok siebie żadnej dawniejszej metody wytwarzania. Gdzie opanowała produkcję rzemieślniczą, tam niszczyła dawne rzemiosło. Pole pracy stało się placem boju. Wielkie odkrycia geograficzne[21] i postępująca za nimi kolonizacja uwielokrotniły rynki zbytu i przyśpieszyły przemianę rzemiosła w manufakturę. Walka wybuchła nie tylko pomiędzy poszczególnymi producentami miejscowymi: walki lokalne rozrosły się z kolei w walki narodowe, w wojny handlowe XVII i XVIII wieku.[22] Wreszcie wielki przemysł i powstanie rynku światowego uczyniły walkę tę powszechną i nadały jej jednocześnie niesłychaną dotąd gwałtowność. W walce pomiędzy poszczególnymi kapitalistami, jako też między całymi przemysłami i całymi krajami rozstrzygają o ich istnieniu sprzyjające - naturalne czy też sztucznie wytworzone - warunki produkcji. Zwyciężonych usuwa się z całą bezwzględnością. Darwinowska walka o byt jednostek przenosi się ze spotęgowaną zajadłością z przyrody do społeczeństwa. Przyrodzony stan zwierzęcia okazuje się szczytowym punktem rozwoju ludzkiego. Sprzeczność między produkcją społeczną a przywłaszczaniem kapitalistycznym występuje tu już jako przeciwieństwo między organizacją produkcji w poszczególnej fabryce a anarchią produkcji w całym społeczeństwie.
Kapitalistyczny sposób produkcji porusza się w tych dwóch formach, w których przejawia się wewnętrzna sprzeczność właściwa mu wskutek jego pochodzenia, obraca się bez wyjścia w owym "błędnym kole", które odkrył już był w nim Fourier. Ale Fourier nie mógł jeszcze swego czasu dojrzeć, że koło to stopniowo się zacieśnia, że ów ruch odbywa się raczej po linii spiralnej i musi się skończyć tak samo jak ruch planet przez zderzenie z ośrodkiem. Siła napędowa społecznej anarchii produkcji zamienia znaczną większość ludzi w proletariuszy i z kolei proletariat położy ostateczny kres anarchii produkcji. Siła napędowa społecznej anarchii produkcji zamienia nieskończoną zdolność udoskonalania maszyn wielkoprzemysłowych w prawo zmuszające każdego poszczególnego kapitalistę-przemysłowca do coraz większego udoskonalania swej maszynerii pod grozą zagłady. Ale doskonalenie maszynerii czyni zbyteczną część pracy ludzkiej. Jeżeli wprowadzanie i rozpowszechnianie maszynerii oznacza wypieranie milionów rękodzielników przez niewielką liczbę robotników pracujących przy maszynach, to doskonalenie maszynerii oznacza wypieranie coraz to większej liczby tychże samych robotników. Powstaje ostatecznie w ten sposób do rozporządzenia kapitału masa robotników najemnych, przewyższająca swą liczebnością przeciętne zapotrzebowanie kapitału, prawdziwa przemysłowa armia rezerwowa, jak ją nazwałem już w r. 1845.[23] Armia ta, pozostająca do rozporządzenia kapitału w czasie, gdy przemysł pracuje całą siłą pary, wyrzucana zaś na bruk w chwili nieuniknionego krachu, jest stale kulą u nogi klasy robotniczej w jej walce o byt z kapitałem i stanowi zarazem regulator utrzymujący płacę roboczą na niskim poziomie, odpowiednio do potrzeb kapitału. W ten sposób maszyna, że użyjemy słów Marksa, staje się najpotężniejszym orężem wojennym kapitału przeciw klasie robotniczej, narzędzie pracy robotnika ustawicznie wytrąca mu z ręki środki utrzymania: własny produkt robotnika zamienia się w narzędzie jego ujarzmienia. W ten sposób oszczędzanie środków pracy jest zarazem od samego początku rabunkowym obniżaniem normalnych warunków pracy, w ten sposób maszyna, najpotężniejszy środek skrócenia czasu pracy robotnika, staje się niezawodnym środkiem przemiany całego życia robotnika i jego rodziny w czas pracy celem powiększenia kapitału. W ten sposób nadmierna praca jednych warunkuje bezrobocie drugich, a wielki przemysł, goniący po całej kuli ziemskiej w poszukiwaniu nowych spożywców, obniża u siebie w kraju spożycie mas do głodowego minimum i tym samym podkopuje własny rynek wewnętrzny. "... Prawo, które wciąż utrzymuje równowagę między względnym nadmiarem ludności, czyli rezerwową armią przemysłu, a rozmiarami i energią akumulacji, przykuwa robotnika do kapitału mocniej niż łańcuchy Wulkana przykuwały Prometeusza do skały.[24] Wymaga ono akumulacji nędzy odpowiadającej akumulacji kapitału. Akumulacją bogactw na jednym biegunie jest więc zarazem akumulacją nędzy, wyczerpującej pracy, niewoli, ciemnoty, zdziczenia i otępienia na przeciwnym biegunie, to jest po stronie klasy, która wytwarza swój własny produkt jako kapitał". (Marks, "Kapitał", str. 671).[25] Oczekiwać od kapitalistycznego sposobu produkcji innego podziału produktów byłoby tym samym, co wymagać, aby elektrody baterii nie rozkładały wody, pomimo że połączone są z baterią, i aby nie skupiały na biegunie dodatnim tlenu, a na ujemnym wodoru.
Widzieliśmy, jak zdolność nowoczesnych maszyn do doskonalenia się, spotęgowana do najwyższego stopnia, zamienia się wskutek anarchii produkcji społecznej w prawo zmuszające poszczególnego kapitalistę-przemysłowca do stałego ulepszania swych maszyn, do ciągłego zwiększania ich siły produkcyjnej. W takie prawo zamienia się dla kapitalistów sama tylko faktyczna możliwość rozszerzenia rozmiarów produkcji. Olbrzymia zdolność rozszerzania się wielkiego przemysłu, wobec której rozszerzalność gazów jest istną dziecinną igraszką, występuje teraz przed nami jako potrzeba rozszerzania się jakościowo i ilościowo, potrzeba urągająca wszelkiemu oporowi. Opór stawia jej spożycie, warunki zbytu, rynki dla produktów wielkiego przemysłu. Ale rozszerzalność rynków czy to ekstensywną, czy intensywną, określają przede wszystkim całkiem inne prawa, działające z o wiele mniejszą energią. Rozszerzanie się rynków nie może dotrzymywać kroku rozszerzaniu się produkcji. Starcie staje się nieuchronne, a ponieważ nie może ono dać żadnego rozwiązania, póki nie rozsadzi samego kapitalistycznego sposobu produkcji, przeto staje się periodyczne. Produkcja kapitalistyczna wytwarza nowe "błędne koło".
Istotnie, od roku 1825, w którym wybuchł pierwszy powszechny kryzys, mniej więcej co lat dziesięć rozprzęga się cały świat przemysłowy i handlowy, produkcja i wymiana wszystkich krajów cywilizowanych i ich mniej lub bardziej barbarzyńskich dodatków terytorialnych. Handel jest zahamowany, rynki są przepełnione, masy produktów leżą bez zbytu, gotówka ulatnia się z obiegu, kredyt znika, fabryki stają. Masom pracującym brak środków do życia dlatego, że wytworzyły zbyt wiele tych środków, bankructwo następuje za bankructwem, licytacja za licytacją. Zastój trwa lata, następuje masowe trwonienie i niszczenie sił wytwórczych i wytworów, dopóki nagromadzone masy towarów nie rozpłyną się wreszcie przy większym lub mniejszym spadku cen i dopóki produkcja i wymiana znowu się stopniowo nie uruchomią. Wtedy przemysł zaczyna stopniowo przyśpieszać kroku, przechodzi w kłus, kłus przemysłowy przechodzi w galop, ten zaś znowu potęguje się do rozkiełznanego cwałowania, do prawdziwego karkołomnego wyścigu przemysłowego, handlowego, kredytowego i spekulacyjnego, aby wreszcie po najbardziej karkołomnych skokach znaleźć się znowu w rowie krachu. I tak wciąż od nowa. Od 1825 roku przeżyliśmy ten proces już całe pięć razy, a w obecnej chwili (1877) przeżywamy go po raz szósty. Charakter zaś tych kryzysów zaznacza się tak dobitnie, że Fourier określił je wszystkie, gdy nazwał pierwszy z nich crise pléthorique - kryzys nadmiaru.
Sprzeczność między produkcją społeczną a kapitalistycznym przywłaszczaniem dochodzi w kryzysach do gwałtownego wybuchu. Obieg towarów ustaje w jednej chwili; środek obiegu - pieniądz - staje się zaporą obiegu: wszystkie prawa produkcji towarowej i obiegu towarów stają do góry nogami. Kolizja ekonomiczna doszła do punktu szczytowego: sposób produkcji buntuje się przeciw sposobowi wymiany.
Fakt, że społeczna organizacja produkcji wewnątrz fabryki rozwinęła się do punktu, w którym nie daje się pogodzić z istniejącą obok niej i ponad nią anarchią produkcji w społeczeństwie - fakt ten odczuwają sami kapitaliści namacalnie wskutek gwałtownej koncentracji kapitałów, która w czasie kryzysów odbywa się poprzez ruinę licznych wielkich kapitalistów i jeszcze większej liczby drobnych. Cały mechanizm kapitalistycznego sposobu produkcji przestaje działać pod ciśnieniem zrodzonych przez niego samego sił wytwórczych. Kapitalistyczny sposób produkcji nie może już zamienić całej tej masy środków produkcji w kapitał; leżą one odłogiem i właśnie dlatego musi być również unieruchomiona przemysłowa armia rezerwowa. Istnieje nadmiar środków produkcji, środków utrzymania, wolnych rąk roboczych, wszystkich czynników produkcji i powszechnego bogactwa. Ale „nadmiar staje się źródłem nędzy i niedostatku" (Fourier), ponieważ on właśnie przeszkadza przemianie środków produkcji i utrzymania - w kapitał. Albowiem w społeczeństwie kapitalistycznym środki produkcji nie mogą być czynne, jeżeli nie zamieniły się poprzednio w kapitał, tj. w środek wyzysku ludzkiej siły roboczej. Pomiędzy nimi a robotnikami stoi jak upiór konieczność przemiany środków produkcji i utrzymania w kapitał. Ona jedna nie pozwala na współdziałanie rzeczowych i osobowych dźwigni produkcji, ona jedna nie pozwala środkom produkcji funkcjonować, a robotnikom - pracować i żyć. Z jednej więc strony, kapitalistyczny sposób produkcji okazuje się jawnie niezdolny do dalszego zarządzania owymi siłami wytwórczymi, z drugiej strony, te siły wytwórcze prą same coraz potężniej do zniesienia sprzeczności, do swego wyzwolenia, od samej właściwości działania w charakterze kapitału, do faktycznego uznania ich charakteru jako społecznych sił wytwórczych.
Właśnie ta reakcja potężnie wzrastających sił wytwórczych przeciwko ich zastosowaniu w charakterze kapitału, ten coraz silniejszy przymus uznania ich społecznej natury zniewala samą klasę kapitalistów w coraz większym stopniu do traktowania ich jako społecznych sił wytwórczych, o ile jest to w ogóle możliwe w ramach stosunków kapitalistycznych. Zarówno okres wysokiej koniunktury przemysłowej ze swym bezgranicznie rozdętym kredytem, jak sam krach, rujnujący wielkie przedsiębiorstwa kapitalistyczne, popychają do tych form uspołecznienia większych mas środków produkcji, jakie widzimy w różnego rodzaju towarzystwach akcyjnych. Niektóre z tych środków produkcji i komunikacji, jak np. koleje, są z natury rzeczy tak kolosalne, że wykluczają wszelką inną formę eksploatacji kapitalistycznej. Na pewnym szczeblu rozwoju nie wystarcza już i ta forma. Wielcy producenci krajowi tej samej gałęzi przemysłu łączą się wtedy w „trust", zjednoczenie mające na celu regulowanie produkcji, określają ogólną ilość towarów, które należy wytworzyć, dzielą ją między siebie i wymuszają w ten sposób ustaloną z góry cenę sprzedażną. Ponieważ jednak takie trusty przy pierwszym objawie zastoju interesów przeważnie się rozpadają, popychają więc one właśnie wskutek tego do jeszcze bardziej skoncentrowanego uspołecznienia; cała gałąź produkcji zmienia się wtedy w jedną wielką spółkę akcyjną, konkurencja krajowa ustępuje miejsca monopolowi krajowemu tej jednej spółki. Tak stało się już w roku 1890 z angielską produkcją soli alkalicznych, która obecnie, po złączeniu wszystkich 48 wielkich fabryk, skupiona jest w rękach jednej, jednolicie kierowanej spółki o kapitale 120 milionów marek.
W trustach wolna konkurencja przechodzi w monopol[26], a bezplanowa produkcja społeczeństwa kapitalistycznego kapituluje przed planową produkcją nadciągającego społeczeństwa socjalistycznego. Kapituluje zapewne jeszcze tymczasem na korzyść i pożytek kapitalistów. Tu jednak wyzysk staje się tak namacalny, że musi runąć. Żaden naród nie ścierpiałby produkcji, kierowanej przez trusty, tego niezamaskowanego wyzysku społeczeństwa przez nie liczną bandę obcinaczy kuponów.
Tak czy owak, z trustami czy bez trustów, państwo będące oficjalnym reprezentantem społeczeństwa kapitalistycznego musi[27] w końcu objąć kierownictwo nad produkcją. Ta konieczność przemiany we własność państwową występuje najwcześniej w wielkich urządzeniach komunikacyjnych, jak poczta, telegraf, koleje.
Jeśli kryzysy odsłoniły niezdolność burżuazji do dalszego zarządzania nowoczesnymi siłami wytwórczymi, to przemiana wielkich przedsiębiorstw wytwórczych i komunikacyjnych w spółki akcyjne, trusty i we własność państwową dowodzi zbędności burżuazji dla urzeczywistnienia tego celu. Wszystkie funkcje społeczne kapitalisty wykonują odtąd płatni pracownicy. Kapitalista nie spełnia już żadnej funkcji społecznej prócz zagarniania dochodów, obcinania kuponów i gry na giełdzie, na której rozmaici kapitaliści odbierają sobie wzajemnie kapitały. Jeżeli kapitalistyczny sposób produkcji rugował przedtem robotników, to teraz ruguje kapitalistów i odsyła ich, zupełnie tak samo jak robotników, do szeregów zbytecznej ludności, chociaż na razie jeszcze nie do armii rezerwowej przemysłu.
Ale ani przemiana w spółki akcyjne i trusty, ani upaństwowienie nie usuwa kapitalistycznego charakteru sit wytwórczych. Jest to zupełnie jasne w zastosowaniu do spółek akcyjnych i trustów. Również państwo nowoczesne jest znowu tylko organizacją, którą stwarza społeczeństwo burżuazyjne celem uchronienia ogólnych zewnętrznych warunków kapitalistycznego sposobu produkcji przed zamachem zarówno ze strony robotników jak i ze strony poszczególnych kapitalistów. Państwo nowoczesne jest bez względu na swoją formę w istocie swej machiną kapitalistyczną, państwem kapitalistów, idealnym kapitalistą zbiorowym. Im więcej sił wytwórczych przejmuje ono na swą własność, w tym większym stopniu staje się rzeczywistym kapitalistą zbiorowym, tym więcej obywateli wyzyskuje. Robotnicy pozostają robotnikami najemnymi, proletariuszami. Stosunki kapitalistyczne nie zostają zniesione, przeciwnie, zaostrzają się do ostatecznych granic. Ale doszedłszy do tych granic zmieniają się w swe przeciwieństwo. Własność państwowa sił wytwórczych nie rozwiązuje konfliktu, ale zawiera w sobie formalny środek, możliwość jego rozwiązania.
Rozwiązanie to może polegać tylko na faktycznym uznaniu społecznej natury nowoczesnych sił wytwórczych, a zatem aa uzgodnieniu sposobu produkcji, przywłaszczania i wymiany ze społecznym charakterem środków produkcji. To zaś może się odbyć tylko w ten sposób, że społeczeństwo otwarcie i bez ogródek ujmuje w swe ręce siły wytwórcze, przerastające wszelki inny sposób kierowania nimi, poza kierownictwem społecznym. Tym samym społeczny charakter środków produkcji i produktów, który dziś zwraca się przeciwko samym producentom, który periodycznie czyni wyłomy w systemie produkcji i wymiany i toruje sobie drogę tylko poprzez przemoc i zniszczenie jak ślepe prawo natury - ten społeczny charakter zrealizowany zostaje przez producentów z całą świadomością i ze źródła zaburzeń i periodycznych katastrof przeobraża się w najpotężniejszą dźwignię samej produkcji.
Siły działające społecznie działają zupełnie jak siły natury: ślepo, gwałtownie, niszcząco - dopóki się ich nie pozna i nie liczy się z nimi. Skoro jednak poznamy je i pojmiemy ich działanie, ich kierunek, ich skutki, to od nas już tylko zależy coraz silniejsze ich podporządkowanie naszej woli oraz zużytkowanie ich dla osiągnięcia naszych celów. Dotyczy to w szczególnym stopniu dzisiejszych potężnych sił wytwórczych. Dopóki wzdragamy się uporczywie przed zrozumieniem ich natury oraz ich charakteru - a temu zrozumieniu opiera się kapitalistyczny sposób produkcji i jego obrońcy - dopóty siły te działają wbrew nam, przeciw nam, dopóty panują nad nami, jak to dokładnie przedstawiono powyżej. Ale gdy tylko poznamy ich naturę, mogą one w rękach zrzeszonych producentów zmienić się z demonicznych władców w posłuszne sługi. Zachodzi tu ta sama różnica, co pomiędzy niszczącą siłą elektryczności, zawartej w piorunie, a ujarzmioną elektrycznością telegrafu albo łuku świetlnego, różnica między pożarem a ogniem będącym na usługach człowieka. Przy tym traktowaniu współczesnych sił wytwórczych zgodnie z ich nareszcie poznaną naturą społeczna anarchia produkcji ustępuje miejsca społecznie planowanemu regulowaniu produkcji według potrzeb ogółu i każdej jednostki. Tym samym kapitalistyczny sposób przywłaszczania, w którym produkt ujarzmia przede wszystkim producenta, a potem i przywłaszczyciela, zostaje zastąpiony przez inny sposób przywłaszczania produktów, ugruntowany w samej naturze nowoczesnych środków produkcji: z jednej strony, przez bezpośrednio społeczne przywłaszczenie produktów, jako środków utrzymania i rozszerzania produkcji, z drugiej - przez bezpośrednio indywidualne przywłaszczenie tychże produktów jako środków do życia i użycia.
Zmieniając w coraz większej mierze ogromną większość ludności w proletariuszy kapitalistyczny sposób produkcji stwarza siłę, która musi pod groźbą zagłady dokonać tego przewrotu. Zmuszając coraz bardziej do przemiany wielkich uspołecznionych środków produkcji we własność państwową wskazuje sam kapitalistyczny. sposób produkcji drogę do dokonania przewrotu. Proletariat zagarnia władzę państwową i zamienia środki produkcji przede wszystkim we własność państwową. Tym samym jednak znosi on sam siebie jako proletariat, tym samym znosi wszystkie różnice i przeciwieństwa klasowe, a zatem i państwo jako takie. Dotychczasowe społeczeństwo, poruszające się w przeciwieństwach klasowych, potrzebowało państwa, tj. organizacji każdorazowej klasy wyzyskującej, dla utrzymania jej zewnętrznych warunków produkcji, a więc w szczególności dla utrzymania przemocą klasy wyzyskiwanej w warunkach ucisku, określonych przez istniejący sposób produkcji (niewolnictwo, poddaństwo lub pańszczyzna, praca najemna). Państwo było urzędowym przedstawicielem całego społeczeństwa, jego skupieniem w postaci widocznego ciała zbiorowego, ale było takim ciałem tylko o tyle, o ile było państwem tej klasy, która sama reprezentowała w swej epoce całe społeczeństwo. Takie było w starożytności państwo właścicieli niewolników - obywateli państwowych, w wiekach średnich - państwo szlachty feudalnej, za naszych czasów - państwo burżuazji. Stając się nareszcie faktycznie reprezentantem całego społeczeństwa samo państwo czyni siebie zbytecznym. Z chwilą gdy nie będzie już żadnej klasy społecznej do uciskania, gdy nie będzie panowania jednej klasy nad drugą i walki jednostek o byt, wypływającej z dotychczasowej anarchii produkcji, gdy będą usunięte wynikające stąd gwałty i starcia - z tą chwilą nie ma kogo uciskać i niepotrzebna się staje specjalna władza uciskająca - państwo. Pierwszy akt, w którym państwo występuje rzeczywiście jako przedstawiciel całego społeczeństwa - przekształcenie środków produkcji w społeczną własność - jest zarazem jego ostatnim samodzielnym aktem jako państwa. Wtrącanie się władzy państwowej do stosunków społecznych staje się zbyteczne w jednej dziedzinie po drugiej i zamiera samo przez się. Zamiast rządzenia osobami występuje zarządzanie rzeczami i kierownictwo procesami produkcji. Państwo nie zostaje "zniesione", lecz obumiera[28]. Daje to, nam miarę wartości frazesu o wolnym państwie ludowym, który nawet jeśli był czasowo usprawiedliwiony z punktu widzenia agitacyjnego - naukowo jest całkiem błędny[29]. Daje to również miarę wartości żądania tzw. anarchistów, którzy chcą zniesienia państwa za jednym zamachem[30].
Od czasu jak na scenę historyczną wystąpił kapitalistyczny sposób produkcji, marzyło się często różnym jednostkom i całym sektom mniej lub więcej niejasno, jako ideał przyszłości, przejęcie wszystkich środków produkcji przez społeczeństwo. Ale to przejęcie mogło się stać wtedy dopiero możliwe i historycznie konieczne, gdy wytworzyły się faktyczne warunki jego realizacji. Jak każdy postęp społeczny, tak i ten staje się ziszczalny nie na skutek zrozumienia, że istnienie klas przeczy sprawiedliwości, równości itd., nie dzięki prostej woli zniesienia tych klas, lecz w wyniku wytworzenia się pewnych nowych warunków ekonomicznych. Podział społeczeństwa na klasę wyzyskującą i wyzyskiwaną, na klasę panującą i uciskaną, był nieuchronnym wynikiem słabego dawniej rozwoju produkcji. Dopóki całość pracy społecznej dostarcza produkcji tylko nieznacznie przewyższającej to, czego potrzeba dla utrzymania ogółu na poziomie minimum egzystencji, dopóki więc praca zabiera ogromnej większości członków społeczeństwa cały lub prawie cały czas, dopóty społeczeństwo musi się rozpadać na klasy. Obok ogromnej większości, wprzęgniętej wyłącznie do pracy, tworzy się klasa uwolniona od pracy bezpośrednio produkcyjnej, a załatwiająca ogólne sprawy społeczeństwa: kierownictwo pracą, sprawy państwowe, sądownictwo, naukę, sztukę itd. U podstawy podziału na klasy leży zatem prawo podziału pracy. Nie zmienia to jednak faktu, że ten podział na klasy doszedł do skutku przez gwałt i grabież, przez podstęp i oszustwo i że klasa panująca z chwilą zagarnięcia władzy nie zaniedbywała nigdy wzmacniania swego panowania kosztem klasy pracującej i przekształcania kierownictwa społeczeństwem w spotęgowany wyzysk mas.
Jeżeli jednak podział na klasy ma, jak wynika z powyższego, pewne usprawiedliwienie historyczne, to tylko dla określonego okresu, dla danych warunków społecznych. Podział ten opierał się na niewystarczalności produkcji i zostanie zmieciony przez rozwinięcie w całej pełni nowoczesnych sił wytwórczych. I w rzeczy samej zniesienie klas społecznych zakłada taki poziom rozwoju historycznego, na którym staje się anachronizmem, zabytkiem przeszłości, nie tylko istnienie tej czy owej określonej klasy panującej, lecz istnienie klasy panującej w ogóle, a więc i samego podziału na klasy. Zakłada ono zatem taki poziom rozwoju produkcji, na którym przywłaszczenie sobie środków produkcji i produktów, a co za tym idzie - i władzy politycznej, monopolu wykształcenia i kierownictwa duchowego przez odrębną klasę społeczną stało się nie tylko zbyteczne, lecz okazało się również przeszkodą w rozwoju pod względem ekonomicznym, politycznym i umysłowym. Punkt ten jest obecnie osiągnięty. Jeżeli bankructwo polityczne i umysłowe burżuazji nie jest już bodaj tajemnicą nawet dla niej samej, to jej bankructwo ekonomiczne powtarza się regularnie co dziesięć lat. W każdym kryzysie społeczeństwo dusi się pod ciężarem swych własnych sił wytwórczych i produktów, których nie może zużytkować, i staje bezradnie wobec niedorzecznej sprzeczności polegającej na tym, że producenci nie mają co spożywać dlatego, że brak spożywców. Ekspansywna siła środków produkcji rozsadza więzy, które nałożył na nią kapitalistyczny sposób produkcji. Jej wyzwolenie z tych więzów, jest jedynym przedwstępnym warunkiem nieprzerwanego, coraz szybszego rozwoju sił wytwórczych, a tym samym praktycznie nieograniczonego rozszerzania samej produkcji. Nie dość tego. Przekształcenie środków produkcji w społeczną własność usuwa nie tylko istniejące obecnie sztuczne hamowanie produkcji, lecz również jawne trwonienie i niszczenie sił wytwórczych i produktów, które nieuchronnie towarzyszy obecnie produkcji i dochodzi do szczytu podczas kryzysów. Wyzwala ono następnie dla ogółu mnóstwo środków produkcji i produktów wskutek usunięcia bezmyślnego marnotrawienia ich na potrzeby zbytku przez panujące obecnie klasy i przez ich przedstawicieli politycznych. Możliwość zapewnienia przez produkcję społeczną wszystkim członkom społeczeństwa bytu nie tylko materialnie całkowicie wystarczającego i z każdym dniem dostatniejszego, ale gwarantującego im również pełnię swobodnego rozwoju i zastosowania ich zdolności fizycznych i duchowych - możliwość ta została obecnie osiągnięta po raz pierwszy i to istotnie osiągnięta.[31]
Przejęcie środków produkcji przez społeczeństwo znosi produkcję towarową i usuwa tym samym panowanie produktu nad producentem. Anarchia w produkcji społecznej ustępuje miejsca planowej, świadomej organizacji. Ustaje walka o byt jednostkowy. Teraz dopiero człowiek, wychodzi ostatecznie, w pewnym sensie, ze świata zwierzęcego i od zwierzęcych warunków bytu przechodzi do rzeczywiście ludzkich. Cały zespół warunków życiowych, otaczających ludzi, zespół, który panował dotychczas nad nimi, poddany teraz zostaje panowaniu i kontroli ludzi, którzy po raz pierwszy stają się świadomymi, rzeczywistymi panami przyrody z tej racji i w tej mierze, w jakiej stają się panami swego własnego społecznego współżycia. Prawa ich własnej działalności społecznej, które dotychczas przeciwstawiały się im jako obce i panujące nad nimi prawa natury, będą teraz stosowane z całą znajomością rzeczy przez ludzi, a tym samym będą przez nich opanowane. Byt społeczny, który przeciwstawiał im się dotychczas jako coś narzuconego przez przyrodę i historię, staje się odtąd ich wolnym czynem. Obiektywne, obce potęgi, które panowały dotąd nad historią, poddane zostają kontroli samych ludzi. Odtąd dopiero będą oni sami tworzyli z zupełną świadomością własną historię, odtąd dopiero uruchomiane przez nich przyczyny społeczne będą przeważnie w coraz większej mierze powodować skutki przez nich zamierzone. Jest to skok ludzkości z państwa konieczności w państwo wolności.
Streśćmy pokrótce w zakończeniu wytknięty przez nas przebieg rozwoju:
I. Społeczeństwo średniowieczne: Drobna produkcja indywidualna. Środki produkcji obliczone na użytek jednostkowy, a więc prymitywne, niezdarne, drobne, o bardzo ograniczonym działaniu. Produkcja dla bezpośredniego spożycia czy to samego wytwórcy, czy jego pana feudalnego. Tam tylko, gdzie istnieje pewien nadmiar produkcji, przekraczający wspomniane spożycie, idzie on na sprzedaż i podlega wymianie: tak więc produkcja towarowa jest dopiero w stadium powstawania; ale już w tym czasie zawiera ona w zarodku anarchię produkcji społecznej.
II. Rewolucja kapitalistyczna: Przewrót w przemyśle wpierw przez wprowadzenie prostej kooperacji i manufaktury. Koncentracja rozproszonych dotychczas środków produkcji w wielkich warsztatach, tym samym ich przemiana ze środków produkcji indywidualnej w społeczne, przemiana, która nie dotyka na ogół formy wymiany. Dawne formy przywłaszczenia pozostają w mocy. Występuje kapitalista: w charakterze właściciela środków produkcji przywłaszcza sobie również produkty i czyni je towarami. Produkcja staje się aktem społecznym; wymiana zaś, a wraz z nią i przywłaszczenie, pozostają aktami indywidualnymi, aktami jednostek; produkt społecznej pracy jest przywłaszczany przez pojedynczego kapitalistę. Jest to sprzeczność podstawowa, rodząca wszystkie sprzeczności, w których obraca się dzisiejsze społeczeństwo i które wielki przemysł wyraźnie odsłania:
a) Oddzielenie producenta od środków produkcji. Skazanie robotnika na dożywotnią pracę najemną. Przeciwieństwo między proletariatem a burżuazją.
b) Coraz silniejsze ujawnianie się i coraz bardziej rosnący wpływ praw panujących nad produkcją towarową. Nieokiełznana walka konkurencyjna. Sprzeczność pomiędzy organizacją społeczną w poszczególnej fabryce a anarchią społeczną w całości produkcji.
c) Z jednej strony, udoskonalanie maszyn nakazywane przymusowo przez konkurencję każdemu poszczególnemu fabrykantowi, równoznaczne z coraz większym rugowaniem robotników z procesu produkcji: powstanie przemysłowej armii rezerwowej. Z drugiej strony, bezgraniczne rozszerzanie produkcji, będące również prawem narzucanym przez konkurencję każdemu fabrykantowi. W wyniku obu tych przyczyn niesłychany rozwój sił wytwórczych i przewaga podaży nad popytem, nadprodukcja, przepełnienie rynków, co dziesięć lat kryzysy, błędne koło; tutaj - nadmiar środków produkcji i produktów; tam - nadmiar robotników bez zajęcia i bez środków do życia. Ale obie te dźwignie produkcji i dobrobytu społecznego nie mogą się zjednoczyć, bo kapitalistyczna forma produkcji nie pozwala siłom wytwórczym działać, nie pozwala produktom krążyć, o ile nie zamieniły się poprzednio w kapitał, czemu właśnie przeszkadza ich nadmiar. Ta sprzeczność wzmogła się do niedorzeczności: sposób produkcji buntuje się przeciw formie wymiany. Burżuazja daje dowód niezdolności do dalszego kierowania swymi własnymi społecznymi siłami wytwórczymi.
d) Częściowe uznanie społecznego charakteru sił wytwórczych wymuszone na samych kapitalistach. Przywłaszczenie wielkich organizmów wytwórczych i komunikacyjnych najpierw przez spółki akcyjne, potem przez trusty, wreszcie przez państwo. Burżuazja okazuje się klasą zbyteczną; wszystkie jej funkcje społeczne wykonują odtąd płatni pracownicy.
III. Rewolucja proletariacka, rozwiązanie sprzeczności: proletariat zagarnia władzę polityczną i mocą tej władzy zamienia społeczne środki produkcji, wymykające się z rąk kapitalistom, we własność społeczną. Tym aktem wyzwala siły wytwórcze od tego wszystkiego, co było im w charakterze kapitału właściwe, pozwala ich charakterowi społecznemu ujawnić się z całą swobodą. Odtąd staje się możliwa produkcja społeczna według z góry ustanowionego planu. .Rozwój produkcji czyni dalsze istnienie różnych klas społecznych anachronizmem. W miarę znikania anarchii produkcji społecznej obumiera również autorytet polityczny państwa. Ludzie stając się wreszcie panami swych własnych form uspołecznienia stają się zarazem panami przyrody, panami samych siebie - stają się wolni.
Dokonanie tego czynu, wyzwalającego świat, jest misją historyczną nowoczesnego proletariatu. Zgłębienie historycznych warunków tego czynu, przez to samo i natury tego przewrotu, uświadomienie w ten sposób klasie powołanej do działania, a dziś uciśnionej, warunków i natury jej własnej akcji stanowi zadanie naukowego socjalizmu jako teoretycznego wyrazu ruchu proletariackiego.
<dalej>
[19] Nie potrzebujemy tu jednak szczegółowo dowodzić, że chociaż forma przywłaszczania pozostaje bez zmiany, sam charakter przywłaszczania ulega - przez opisany powyżej proces - zrewolucjonizowaniu w nie mniejszym stopniu niż produkcja. Przywłaszczenie sobie własnego produktu czy produktu cudzego - są to naturalnie dwa zupełnie różne rodzaje przywłaszczania. Mówiąc mimochodem, praca najemna, w której tkwi już w zalążku cały kapitalistyczny sposób produkcji, datuje się z dawnych czasów; poszczególne i rozproszone jej przykłady widzimy w ciągu stuleci obok niewolnictwa. Ale ten zalążek mógł się rozwinąć w kapitalistyczny sposób produkcji dopiero wtedy, gdy wytworzyły się po temu niezbędne warunki historyczne. (Uwaga Engelsa).
[20] "Marka" - w starożytności i w wiekach średnich nazywano tak w Niemczech wspólnotę wiejską opartą na wspólnym władaniu ziemią. Na początku w "marce" ziemia uprawiana była wspólnie. W następstwie, gdy wyodrębniły się samodzielne gospodarstwa indywidualne, co parę lat odbywał się ponowny podział wspólnej ziemi odpowiednio do ilości członków rodziny. Ziemia jednak pozostawała własnością wspólnoty, tzn. "marki".
[21] Najważniejsze spośród nich - to odkrycie w roku 1492 Ameryki i odkrycie w roku 1498 drogi morskiej do Indii.
[22] Wojny handlowe XVII i XVIII stulecia prowadziły między sobą Portugalia, Hiszpania, Holandia, Francja i Anglia o opanowanie handlu z Indiami i Ameryką i przekształcenie ich w kolonie. Z wojen tych zwycięzcą wyszła Anglia, w której rękach znalazł się w końcu XVIII stulecia cały handel światowy.
[23] "Lage der arbeitenden Klasse in England", str. 109. ["Położenie klasy robotniczej w Anglii"]. (Uwaga Engelsa).
[24] Prometeusz - bohater legendy starogreckiej, ukradł z Olimpu ogień dla ludzi. Według podania rozgniewani bogowie kazali bogowi ognia, Hefajstosowi, przykuć Prometeusza do skały.
[25] Patrz Marks, "Kapitał", Warszawa 1933, t. I/3, str. 689.
[26] Monopole - to podstawowa cecha charakterystyczna imperializmu, będącego najwyższym stadium, kapitalizmu, jak wskazał Lenin rozwijając naukę marksizmu. "Imperializm wyrósł jako rozwinięcie i bezpośrednie przedłużenie podstawowych właściwości kapitalizmu w ogóle. Ale kapitalizm stał się imperializmem kapitalistycznym dopiero na określonym, bardzo wysokim stopniu swego rozwoju, kiedy pewne podstawowe właściwości kapitalizmu zaczęły zamieniać się w swe przeciwieństwo, kiedy na całej linii powstały i ujawniły się cechy epoki przejściowej od kapitalizmu do wyższego ustroju społeczno-ekonomicznego. Sprawą podstawową pod względem ekonomicznym w tym procesie jest zastąpienie kapitalistycznej wolnej konkurencji przez monopole kapitalistyczne. Wolna konkurencja jest podstawową właściwością kapitalizmu i produkcji towarowej w ogóle; monopol stanowi całkowite przeciwieństwo wolnej konkurencji, ale ta ostatnia w naszych oczach zaczęła się przemieniać w monopol stwarzając wielką produkcję, wypierając drobną, zastępując wielką przez jeszcze większą, doprowadzając koncentrację produkcji i kapitału do tego, że z niej wyrastał i wyrasta monopol: a mianowicie kartele, syndykaty, trusty i zlewający się z nimi kapitał jakichś 10 banków obracających miliardami. A jednocześnie monopole wyrastające z wolnej konkurencji nie usuwają jej, lecz istnieją nad nią i obok niej stwarzając przez to szereg szczególnie ostrych i głębokich sprzeczności, tarć, konfliktów" (Lenin, Dzieła wybrane, wyd. 1949 r. Dzieła wybrane, t. I, str.955).
[27] Powiadam, że "musi". Albowiem w tym tylko wypadku, gdy środki produkcji lub komunikacji przerosły rzeczywiście możność kierowania nimi przez spółki akcyjne, gdy więc upaństwowienie stało się ekonomicznie nieuniknione, tylko w tym wypadku oznacza ono - nawet wówczas gdy dokonywa go współczesne państwo - postęp ekonomiczny, osiągnięcie nowego, przedwstępnego szczebla do objęcia w posiadanie wszystkich sił wytwórczych przez samo społeczeństwo. Ostatnio jednak od czasu gdy Bismarck rzucił się na upaństwowienie, powstał pewnego rodzaju fałszywy socjalizm, wyradzający się niekiedy nawet w pewnego rodzaju lokajstwo, a ogłaszający wszelkie upaństwowienie, nawet i bismarkowskie, po prostu za socjalistyczne. Zapewne, gdyby państwowy monopol tytoniowy był socjalizmem, wówczas Napoleona i Metternicha wypadłoby zaliczyć do założycieli socjalizmu. Jeżeli państwo belgijskie z bardzo pospolitych pobudek politycznych i finansowych zbudowało samo swe główne linie kolejowe, jeżeli Bismarck bez żadnej konieczności ekonomicznej upaństwowił główne linie kolejowe Prus tylko po to, aby móc je lepiej urządzić i zużytkować na wypadek wojny, aby wychować urzędników kolejowych na rządowe bydło wyborcze, głównie zaś po to, aby sobie; zapewnić nowe, niezależne od uchwał parlamentarnych źródło dochodów - nie były to bynajmniej kroki ku socjalizmowi ani bezpośrednio, ani pośrednio, ani świadomie, ani nieświadomie. Inaczej bowiem również królewska spółka handlu morskiego, królewska manufaktura porcelany i nawet krawcy kompanijni w wojsku byłyby to instytucje socjalistyczne, a wypadałoby bodaj zaliczyć do nich proponowane całkiem poważnie przez pewnego wygę za czasów Fryderyka Wilhelma III w latach trzydziestych upaństwowienie... domów publicznych! (Uwaga Engelsa).
[28] Stalin w referacie na XVIII zjeździe WKP(b) w 1939 roku przytacza to twierdzenie Engelsa i w następujących słowach rozwija dalej marksistowską naukę o państwie:
"Czy słuszne jest to twierdzenie Engelsa?
Owszem, słuszne, ale przy istnieniu jednego z dwóch następujących warunków: a) jeżeli się bada państwo socjalistyczne z punktu widzenia jedynie wewnętrznego rozwoju kraju, z góry traktując je w oderwaniu od czynnika międzynarodowego, izolując kraj i państwo od sytuacji międzynarodowej w celu ułatwienia sobie studiów - lub też: b) jeżeli się wychodzi z założenia, że socjalizm zwyciężył już we wszystkich krajach albo w większości krajów, że zamiast otoczenia kapitalistycznego istnieje otoczenie socjalistyczne, że nie ma już niebezpieczeństwa napadu z zewnątrz i nie ma już potrzeby wzmacniania armii i państwa.
A jeśli socjalizm zwyciężył tylko w jednym, z osobna wziętym kraju, i wobec tego nie można w żaden sposób rozpatrywać sprawy w oderwaniu od warunków międzynarodowych - to jak postąpić w takim razie? Na to pytanie formuła Engelsa nie daje odpowiedzi. Engels właściwie nie stawiał przed sobą takiego zagadnienia, a zatem nie mógł dać odpowiedzi na to pytanie. Engels brał za punkt wyjścia przesłankę, że socjalizm już zwyciężył, mniej lub więcej jednocześnie we wszystkich krajach albo w większości krajów. Engels bada tu zatem nie to czy inne konkretne państwo socjalistyczne w tym czy innym poszczególnym kraju, lecz rozwój państwa socjalistycznego w ogóle, biorąc za przesłankę fakt zwycięstwa socjalizmu w większości krajów - według formuły; "przypuśćmy, że socjalizm zwyciężył w większości krajów, powstaje pytanie - jakim zmianom będzie musiało ulec w tym wypadku państwo proletariackie, socjalistyczne". Tylko tym ogólnym i abstrakcyjnym charakterem zagadnienia można objaśnić fakt, że przy badaniu kwestii państwa socjalistycznego Engels zupełnie pomija taki czynnik, jak warunki międzynarodowe, sytuacja międzynarodowa.
Stąd jednakże wynika, że nie można rozciągnąć ogólnej formuły Engelsa o losie państwa socjalistycznego w ogóle na poszczególny i konkretny wypadek zwycięstwa socjalizmu w jednym, z osobna wziętym kraju, który ma wokół siebie otoczenie kapitalistyczne, któremu zagraża najazd zbrojny z zewnątrz, który wobec tego nie może odrywać się od sytuacji międzynarodowej oraz musi mieć do swego rozporządzenia i dobrze wyszkoloną armię, i dobrze zorganizowane organy karne, i mocny wywiad, a zatem musi posiadać swe dostatecznie silne państwo - aby mieć możność obrony zdobyczy socjalizmu przed napaścią z zewnątrz.
Nie można żądać od klasyków marksizmu, których dzieli od naszych czasów okres 45-55 lat, żeby przewidzieli absolutnie wszystkie możliwe zygzaki historii w każdym poszczególnym kraju w dalekiej przyszłości. Śmiesznie byłoby żądać, żeby klasycy marksizmu opracowali dla nas gotowe rozwiązanie wszystkich bez wyjątku zagadnień teoretycznych, które wyłonić się mogą w każdym poszczególnym kraju po upływie 50-100 lat, po to byśmy my, potomkowie klasyków marksizmu, mieli możność spokojnie wylegiwać się za piecem i przeżuwać gotowe rozwiązanie" (J. Stalin, "Zagadnienia leninizmu", str. 595-596, przekład pol.).
[29] "O wolnym państwie ludowym" patrz K. Marks, "Krytyka programu gotajskiego", w II tomie "Dzieł wybranych", "Książka" 1947, str. 415 i następne.
[30] Anarchiści negują wszelkie państwo (w tej liczbie i państwo socjalistyczne) i żądają jego zniesienia. Wyszydzając ten pogląd Marks pisze: "... Jeżeli walka polityczna klasy robotniczej przyobleka się w formy rewolucyjne, jeżeli robotnicy na miejsce dyktatury burżuazji stawiają swoją dyktaturę rewolucyjną, to popełniają straszne przestępstwo obrazy zasad, ponieważ w celu zaspokojenia swoich nędznych poziomych potrzeb codziennych, w celu złamania oporu burżuazji, robotnicy nadają państwu rewolucyjną i przejściową formę, zamiast tego, by złożyć broń i znieść państwo". ("Neue Zeit", 1913-14, rocznik 32, t. I, str. 40).
[31] Aby dać przybliżone wyobrażenie o niezwykłej sile ekspansywnej nowoczesnych środków produkcji, nawet pod uciskiem kapitalizmu, wystarczy przytoczyć kilka cyfr. Według obliczeń Giffena, całkowite bogactwo Wielkiej Brytanii i Irlandii wynosiło w okrągłych cyfrach:
w r. 1814 2200 mil. funtów szt. = 44 miliardów marek
w r. 1865 6100 mil. funtów szt. = 122 miliardów marek.
w r. 1875 8500 mil. funtów szt. = 170 miliardów marek.
Co się tyczy niszczenia środków produkcji i produktów w czasie kryzysów, to na drugim zjeździe przemysłowców niemieckich (21 lutego 1878 r. w Berlinie) ogólne straty samego tylko niemieckiego przemysłu żelaznego podczas ostatniego krachu oceniano na 455 milionów marek. (Uwaga Engelsa).